Wspieraj wolne media

Skandal po meczu Legii w Holandii. Brutalny atak policji na zawodników polskiej drużyny. Jankowski: "To jest niedopuszczalne i ma znamiona ksenofobii i rasizmu"

0
1
0
Przewodniczący Rady Nadzorczej Legii Warszawa Jarek Jankowski
Przewodniczący Rady Nadzorczej Legii Warszawa Jarek Jankowski / Fot. Youtube

W rozmowie z portalem "meczyki.pl" współwłaściciel Legii Warszawa Jarek Jankowski odniósł się do wczorajszej nocy w Alkmaar, gdzie zawodnicy i personel stołecznego klubu zostali zaatakowani przez holenderską policję.

W rozmowie z portalem "meczyki.pl" współwłaściciel Legii Warszawa Jarek Jankowski odniósł się do wczorajszej nocy w Alkmaar, gdzie zawodnicy i personel stołecznego klubu zostali zaatakowani przez holenderską policję. Prezes Rady Nadzorczej wyjaśnił, że już przed samym spotkaniem dało się odczuć nieprzyjemną atmosferę, gdyż burmistrz miasta poinformował o tym, że kibice Legii nie mogą wjechać do miasta przed godziną 18. 

Dzień w Alkmaar zaczął się od tego, że policja przekazał nam decyzję pani burmistrz, że polscy obywatele do godz. 18 nie mają prawa przebywać w Alkmaar. To jest niedopuszczalne i ma znamiona ksenofobii i rasizmu - przekazał Jarek Jankowski.

Nasi kibice byli wywożeni poza Alkmaar. Były łapanki, wyprowadzali ich z mieszkań, restauracji. Jedna z pracownic klubu przez pół godziny broniła się przed tym, by jej nie wywieźli - dodał Przewodniczący Rady Nadzorczej Legii Warszawa.

Czytaj więcej: Przepychanki po meczu. Piłkarze Legii zatrzymani przez policję. Prezes Mioduski uderzony w twarz

Skandaliczny atak holenderskich policjantów na polską drużynę

W czwartek w Alkmaar odbył się mecz miejscowego klubu z Legią Warszawa w Lidze Konferencji. Polski klub przegrał 1:0, jednak tego co nastąpiło później, nikt się chyba nie spodziewał. Po zakończeniu pomeczowej konferencji trenerów obu drużyn, piłkarze zaczęli opuszczać stadion i udawać się do autokaru.

W pewnym momencie ktoś podjął decyzję o zamknięciu obiektu. Ze stadionu nie mogli wyjść m.in. Paweł Wszołek i Bartosz Slisz, ale też władze klubu z prezesem i właścicielem Legii, Dariuszem Mioduskim - podał portal legia.net, nieoficjalna strona klubu, której dziennikarz jest w Holandii z zespołem. 

Powód zamknięcia? Z sektora gości, który był po drugiej stronie, zaczęto wypuszczać kibiców Legii, którym przed meczem próbowano ukraść flagi. Uznano, że ich wyjście zagraża innym, więc podjęto idiotyczną decyzję o zamknięciu obiektu. To było zarzewie awantury, która eskalowała. I przybrała niespotykane rozmiary - napisał w mediach społecznościowych dziennikarz "Przeglądu Sportowego" Robert Błoński.

W pewnym momencie doszło do przepychanek - jak relacjonują polscy dziennikarze - funkcjonariusze i ochrona byli agresywni. Kiedy prezes Legii Dariusz Mioduski próbował dostać się do autokaru, został zatrzymany. Ochroniarze szarpali go, a później został uderzony w twarz. 

Szczyt zaskoczenia pojawił się w momencie, gdy policja zagroziła… szturmem na autokar. W tym czasie kilku członków drużyny i sztabu odczuło policyjne pałki na własnych ciałach - podał portal sport.tvp.pl.

Dwaj piłkarze stołecznego klubu Josue i Radovan Pankov zostali zatrzymani i skuci kajdankami, ponieważ stanęli w obronie kolegów. 

 

Źródło: tvmn.pl, twitter.com/x.com, meczyki.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
0
1
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo