Marek Meissner ws. oświadczenia premiera Ukrainy: Jest uderzeniem w Zełenskiego, który chce normalizacji stosunków z Polską
Czy Polska naprawdę musi uczestniczyć w węgierskich rozgrywkach z Ukrainą i za to obrywać? Nie dość nam własnych problemów? - zapytał analityk ekonomiczny i wojskowy Marek Meissner.
- Meissner stwierdził, że premier Ukrainy Denis Szmyhal jest "nielubiany i chętnie by się go pozbyto".
- Ekspert przypomniał słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który 19 lipca powiedział, że Polska nie otworzymy 15 września granicy dla produktów zbożowych z Ukrainy. Meissner zadał pytanie: "Po co to było? Bo wybory?".
- Ekspert: No i teraz mamy beznadziejnie głupie oświadczenie Szmyhala, które tak naprawdę nie jest adresowane do Polaków.
- Zobacz także: Premier Ukrainy pokazał bezczelną twarz. Skrytykował Polskę po tym jak ta pomaga na niespotykaną skalę. Jest odpowiedź polskiego rządu
Marek Meissner dziennikarz, analityk sektora militarnego i ekonomicznego we wpisie w mediach społecznościowych zaznaczył, że premier Ukrainy Denis Szmyhal jest “nielubiany i chętnie by się go pozbyto”. Dodał, że chętnie pozbyłby się go sam prezydent Wołodymyr Zełeński, ponieważ ich stosunki “są bardzo napięte”, choć nie oficjalnie.
Ale Szmyhal jest nie do odstrzelenia, bo żyje bardzo dobrze z oligarchami zwłaszcza z Rinatem Achmetowem, który jest wybitnym “producentem rolnym” więc Szmyhal jego interesów pilnuje. Ponadto jako jedyny dobrze dogaduje się z Niemcami - czytamy.
Ekspert zaznaczył, że ukraiński premier jest zwłaszcza lubiany przez kanclerza Niemiec Olafa Scholza. Zaznaczył, że na Ukrainie utarło się przekonanie, że “Niemcy dają, jak ich Amerykanie przycisną”.
Zełenskiego Szmyhal nie znosi, więc toleruje i głaszcze frakcję antyzełenską w rządzie zwłaszcza w MSZ, którą rządzi Dmytro Kuleba. Ogólnie to ta frakcja, jak i zresztą wszyscy od Szmyhala - uważa że wystarczy mocno kłaniać się Amerykanom, bo Ameryka rządzi Zachodem, a z resztą wystarczy mieć stosunki poprawne - napisał Meissner.
Meissner o słowach Morawieckiego ws. zakazu importu z Ukrainy
Ekspert przypomniał słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który 19 lipca powiedział, że Polska nie otworzymy 15 września granicy dla produktów zbożowych z Ukrainy. Umożliwiamy tylko tranzyt. Meissner zadał pytanie: “Po co to było? Bo wybory?”.
Premier zapowiedział możliwe rozszerzenie embarga importowego, zanim jeszcze zaczęły się rozmowy na ten temat w gronie pięciu krajów: Rumunii, Polski, Węgier, Słowacji i Bułgarii. Jest to w interesie Węgier, nie Polski, bo wiadomo, że Węgry dążą do nałożenia embarga na wszystkie ukraińskie produkty rolne, zaś Polska mogła uzyskać łatwo “rekompensatę w przypadku negatywnego wpływu na rynek rolny” w postaci ułatwienia embarga importowego i ograniczeniu wejścia ukraińskich produktów na nasz rynek do tranzytu, o czym mówiła Komisja Europejska, a pilnować tego miał komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski - zwrócił uwagę analityk.
No i teraz mamy beznadziejnie głupie oświadczenie Szmyhala, które tak naprawdę nie jest adresowane do Polaków tylko jest uderzeniem w Zełenskiego, który chce normalizacji stosunków z Polską i dobrego sąsiedztwa - zaznaczył.
Czytaj także: Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie zamachu w Smoleńsku
Premier Ukrainy skrytykował Polskę
Premier Ukrainy ocenił ruch Polski jako “nieprzyjazne i populistyczne posunięcie, które poważnie wpłynie na globalne bezpieczeństwo żywnościowe i gospodarkę Ukrainy”.
A przemowy czy pohukiwanie na Ukraińców nic nie dadzą, oni liczą się tylko z Amerykanami i rozmowy na ten temat to tylko z Wujem Joe, jeśli nasza dyplomacja nie wywoła gdzieś jeszcze jakieś eksplozji z powodów oczywiście wyborów - napisał analityk.
U nas się mówi "polityka ukraińska". Monolit?
A gdzie tam...
Denis Szmyhal jest nielubiany i chętnie by się go pozbyto a przede wszystkim chętnie pozbyłby się go prezydent, z którym stosunki mimo że oficjalnie poprawne są bardzo napięte. Ale Szmyhal jest nie do odstrzelenia, bo… — Marek Meissner (@MarekMeissner) July 21, 2023
Źródło: twitter