Wspieraj wolne media

SN stwierdził ważność referendum. Sędzia Stępkowski: Naruszenia były oczywiste. Większość składu orzekającego nie chciała tego przyznać

20
0
0
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Fot. PAP/Darek Delmanowicz

Skala nieprawidłowości mogła mieć wiele wspólnego z faktem, że jedna ze stron sporu politycznego w swojej kampanii referendalnej jednoznacznie nawoływała do bojkotu referendum - stwierdził sędzia Sądu Najwyższego prof. Aleksander Stępkowski, odnosząc się postanowienia SN ws. ważności referendum.

Ogólnokrajowe referendum odbyło się razem z wyborami parlamentarnymi 15 października. 40,91 proc. polskich obywateli odpowiedziało na cztery pytania, a to oznacza, że referendum nie jest wiążące.

Już w dniu wyborów pojawiły się informacje o nieprawidłowych postępowaniach niektórych członków obwodowych komisji - wyborcy byli pytani, czy chcą dostać kartę do głosowania w referendum. Przedstawiciele PKW zaznaczali, że jest to niezgodne z procedurami wyborczymi. 

Protesty ws. referendum

W ciągu ostatnich dni media donosiły, że referendum może zostać unieważnione przez Sąd Najwyższy - do SN wpłynęło 2275 protestów przeciw jego ważności. Za zasadne Sąd uznał 316, spośród których 285 miało tożsame zarzuty. Jeden protest został uznany za częściowo zasadny. 44 protesty uznano za niezasadne, a 1 tys. 914 pozostawiono bez dalszego biegu. 

Portal Niezależna.pl informował, że zdecydowana większość protestów dotyczyła agitacji prowadzonej przez członków komisji wyborczych. 

Sąd Najwyższy stwierdził ważność referendum

7 grudnia Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego w specjalnej uchwale rozstrzygającej stwierdziła, że referendum z 15 października było ważne.

Jednym z sędziów, który złożył zdanie odrębne jest prof. Aleksander Stępkowski.

Mieliśmy do czynienia z oczywistymi naruszeniami prawa, zaś większość składu orzekającego nie chciała tego przyznać - stwierdził sędzia SN w rozmowie z portalem Tysol.pl.

Czytaj także: Minister Sprawiedliwości podjął pierwsze decyzje. Zapisał polski wymiar sprawiedliwości do europejskiego

Stępkowski: Naruszenia były oczywiste

Dodał, że naruszenia było dla niego oczywiste, a sprawę uważa za niezwykle istotną również na przyszłość. 

Jeśli to stanowisko SN utrzymałoby się w kolejnych wyborach, to w przyszłości oczywiste naruszenia prawa nie mogłyby się spotkać z adekwatną reakcją ze strony Sądu Najwyższego, a wiążące dla administracji wyborczej wytyczne PKW zostałyby sprowadzone do rangi niewiążących zaleceń, które można dowolnie ignorować - powiedział portalowi Stępkowski.

Dodał, że nie chodziło o naruszenie prawa podmiotowego do wzięcia udziału w referendum, ale o to, “czy komisja mogła bez żadnej podstawy prawnej ingerować w decyzję wyborcy o wzięciu udziału w referendum lub o rezygnacji z tego udziału”.

Z uzasadnienia uchwały Sądu Najwyższego niestety wynika, że członkowie komisji mogli bezkarnie zniechęcać wyborcę do udziału w głosowaniu, o ile – gdy nie udało im się dopiąć swego – ostatecznie wydali mu kartę do głosowania. W moim przekonaniu jest to stanowisko całkowicie błędne - stwierdził sędzia.

Źródło: tysol.pl, niezalezna.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
20
0
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo