Protestujący w Sejmie rolnicy wciąż czekają na premiera. "Powoli tracimy nadzieję, że Tusk zainteresuje się naszą sytuacją"
Prowadzący w Sejmie strajk głodowy rolnicy chcą rozmawiać z premierem Donaldem Tuskiem. Tymczasem jak poinformował portal Tysol.pl, kolejny z protestujących gospodarzy musiał przerwać protest ze względów medycznych.
- Tysol.pl: Z 11 osób, które rozpoczęły 9 maja protest okupacyjny przy ul. Wiejskiej, na sejmowych korytarzach zostało trzech rolników.
- W środę w Sejmie ma się pojawić Donald Tusk, protestujący apelują o krótkie spotkanie z szefem rządu.
- Rolnicy już 15 dni czekają na premiera i nie przyjmują posiłków. Część gospodarzy musiała się wycofać ze względów zdrowotnych.
- Zobacz także: Polska będzie zestrzeliwać rosyjskie rakiety nad Ukrainą? Rzecznik MSZ: Kwestia do dyskusji
Z 11 osób, które rozpoczęły 9 maja protest okupacyjny przy ul. Wiejskiej, na sejmowych korytarzach zostało trzech rolników – Hubert Kraft, Jarosław Zaręba i Piotr Łukasiak z Związku Rolników “Orka” - poinformował portal Tysol.pl.
Serwis podał, że w poniedziałek pogotowie zabrało kolejnego rolnika do szpitala. Pozostali gospodarze kontynuują strajk głodowy.
Chcą się spotkać z premierem
W środę w Sejmie ma się pojawić Donald Tusk, protestujący apelują o krótkie spotkanie z szefem rządu.
My nie oczekujemy tego, że spełni natychmiast nasze postulaty - chcemy mu je tylko przedstawić, chcemy, żeby nas wysłuchał - tłumaczą.
Rolnicy już 15 dni czekają na premiera i nie przyjmują posiłków. Część gospodarzy musiała się wycofać ze względów zdrowotnych.
“Kołodziejczak deprecjonuje nas jako rolników”
My zostaliśmy, czujemy się dobrze, chociaż powoli tracimy nadzieję, że Donald Tusk zainteresuje się naszą sytuacją i wyjdzie do nas. Niestety, póki co wiceminister Kołodziejczak deprecjonuje nas jako rolników, jako ludzi - mówi jeden z rolników.
Na pytanie, czy któryś z polityków koalicji rządzącej zainteresował się ich sytuacją, odpowiedzieli, że podszedł do nich jeden z posłów PSL, który przekazał jednak, że szanse na to, że Tusk z nimi porozmawia, są znikome.
Poprosiłem go, żeby przez swojego szefa, Władysława Kosiniaka-Kamysza, zaapelował do premiera, ale czy coś z tego będzie? - zastanawia się rolnik.
Źródło: tysol.pl