Wspieraj wolne media

Rosyjska rakieta nad Polską. Gen. Kukuła: Mamy potwierdzenia radarowe. Co o zdarzeniu mówią miejscowi?

2
0
0
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Fot. PAP/Darek Delmanowicz

Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego powiedział, że wszystko wskazuje na to, że rakieta rosyjska wtargnęła w polską przestrzeń powietrzną.

  • W piątek w godzinach porannych w przestrzeń powietrzną Polski od strony granicy z Ukrainą wleciał “niezidentyfikowany obiekt powietrzny”.
  • Mieszkańcy miejscowości Sosnowa-Dębowa (woj. lubelskie) widzieli rakietę, która poleciała w stronę południowo-wschodnią.
  • Obiekt miał polecieć w stronę Wożuczyna, w okolicach lasu pomiędzy miejscowościami pojawiło się wojsko i policja. Na miejscu jest 200 funkcjonariuszy. Mieszkańcy nie mogą wchodzić do lasu.
  • Zobacz także: Na Fundusz Kościelny powinno wpływać ponad 300 mln zł rocznie. Ziemia Kościoła pozostaje w rękach państwa

W piątek w godzinach porannych w przestrzeń powietrzną Polski od strony granicy z Ukrainą wleciał “niezidentyfikowany obiekt powietrzny”. Mieszkańcy miejscowości Sosnowa-Dębowa (woj. lubelskie) widzieli rakietę, która poleciała w stronę południowo-wschodnią.

Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że “wszystkie elementy związane z bezpieczeństwem Polski, z działaniem Wojska Polskiego oraz cywilną kontrolą nad armią i wymianą informacji (...) zadziałały jak najlepiej”.

Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesław Kukuła stwierdził, że prawdopodobnie to rosyjska rakieta wtargnęła w polską przestrzeń powietrzną, a następnie ją opuściła. “Mamy na to potwierdzenie radarowe narodowe i sojusznicze”, dodał.

Warto zaznaczyć, że w nocy z czwartku na piątek Rosja przeprowadziła największy atak rakietowy na Ukrainę od kilku miesięcy. Gen. Kukuła powiedział, że to była trudna noc dla Kijowa. 

Co o zdarzeniu mówią miejscowi? 

Mężczyzna, który mieszka przy lesie w Sosnowej-Dębowej w rozmowie z Interią powiedział, że “to musiała być jakaś rakieta”.

Było około 7 rano, siedziałem na kanapie i usłyszałem wielki huk. Ale wie pan, nie jak wybuch, tylko bardziej jak samolot odrzutowy. I świst był - dodał.

Obiekt miał polecieć w stronę Wożuczyna, w okolicach lasu pomiędzy miejscowościami pojawiło się wojsko i policja. Na miejscu jest 200 funkcjonariuszy. Mieszkańcy nie mogą wchodzić do lasu.

Od rana napływają do nas informacje, staramy się je weryfikować, ale nikt nie mówi, że coś spadło - powiedział Interii wójt gminy Komarów-Osada, Wiesława Sieńkowska.

Poszukiwania na ogromną skalę

Dodała, że na razie na terenie gminy nic nie znaleziono. Obszar poszukiwań jest ogromny, obejmuje bowiem teren pomiędzy Zamościem, Hrubieszowem a Tomaszowem Lubelskim.

Poszukiwania trwają na terenie trzech powiatów - powiedział Interii Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji Lublin.

Czytaj także: Rosyjska rakieta w Hrubieszowie? Napływa coraz więcej informacji

Obiekt mógł wcale nie spaść

Nie jest wykluczony wariant, w którym tajemniczy obiekt naruszył przestrzeń powietrzną Polski, po czym wrócił na teren Ukrainy. 

Jesteśmy w kontakcie z żandarmerią oraz KWP, dostaliśmy informację o tym że na radarze pojawił się obiekt w ok Hrubieszowa. Nie mamy żadnego potwierdzenia na temat tego, że spadł na terenie naszego województwa. Proszę o spokój i cierpliwość, służby pracują - napisał na platformie X (dawniej Twitter) wojewoda lubelski Krzysztof Komorski.

Źródło: interia.pl, x.com

Sonda
Wczytywanie sondy...
2
0
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo