Następny cios w europejskie rolnictwo. Ślad węglowy to puste hasło. Chodzi o umowę Mercosur
Bruksela konsekwentnie wprowadza kolejne umowy o wolnym handlu. Po umowie z Ukrainą przyszedł czas na Nową Zelandię.
- Bruksela konsekwentnie wprowadza kolejne umowy o wolnym handlu.
- Po umowie z krajami Ameryki Południowo-Łacińskiej przyszedł czas na inny kontynent.
- Warzywa, owoce oraz inne produkty mięsne będą ściągane również z Nowej Zelandii.
- Zobacz także: Niemcy odczuwają na własnej skórze skutki polityki klimatycznej. Coraz więcej obywateli cierpi na brak ogrzewania. Chodzi o kilka milionów mieszkańców
Bruksela konsekwentnie wprowadza kolejne umowy o wolnym handlu. Po umowie z Ukrainą przyszedł czas na Nową Zelandię. Nie zapominajmy, że w tle cały czas jest umowa o wolnym handlu z krajami Ameryki Łacińskiej, czyli Mercosur.
Ślad węglowy to puste hasło
Rolnicy w Unii Europejskiej mają coraz bardziej restrykcyjne normy produkcji, ograniczenia w stosowaniu środków ochrony i olbrzymią biurokrację. Równocześnie rynek unijny otwiera się na produkty z krajów, gdzie żywność produkuje się bez wspomnianych ograniczeń.
Nowa Zelandia oddalona jest od największych europejskich portów o 20 000 kilometrów. Argentyna o około 10 000 kilometrów. Na Ukrainie stosuje się szereg substancji aktywnych, których w Unii już dawno zakazano. Warto zestawić te fakty, odległości oraz czas i koszty rejsów towarowych ze szczytnymi celami Brukseli w kwestii redukcji redukcji dwutlenku węgla i neutralności klimatycznej.
Umowa z Nową Zelandią. Jakie zagrożenia czekają na polskich rolników?
Porozumienie, które wchodzi w życie 1 maja zniesie większość ceł na towary z Nowej Zelandii. Przyniesie korzyści dla tamtejszych eksporterów. Dla przykładu kiwi, gdzie Nowa Zelandia jest największym producentem tego owocu na świecie.
Nowa Zelandia produkuje też duże ilości mięsa wołowego, produktów mlecznych. Wszystkie te produkty trafią na rynek unijny bez ceł.
Źródło: sad24.pl