Wspieraj wolne media

Protest polskich przewoźników. Kontrole dokumentów ukraińskich kierowców. Przedstawiciele protestujących odkłamują fałszywe informacje medialne. Sokół: "Z naszej strony nie ma żadnej blokady"

1
0
1
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Fot. Twitter/X/Konfederacja

Od początku protestu kierowców na granicy z Ukrainą wsparcie polityczne oferują posłowie Konfederacji. Ponadto głos zabrał w tej sprawie Jacek Sokół z Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu.

Od początku protestu kierowców na granicy z Ukrainą wsparcie polityczne oferują posłowie Konfederacji. Ponadto głos zabrał w tej sprawie Jacek Sokół z Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu. Zaprzeczył on pojawiającym się fałszywym informacjom o tym, że protestujący rzekomo blokują transport pojazdów ciężarowych z pomocą humanitarną oraz wojskową.

Według informacji przewoźników, przekazanych przez polską policję, to sami nieustaleni przewoźnicy blokują innych kierowców, którzy mają odpowiednie pozwolenia.

Policja nam przekazuje, że to sami kierowcy, którzy stoją na parkingach blokują te auta, które są uprawnione do wcześniejszego wjazdu. My na to nie mamy wpływu. To nie my jeździmy na parkingi, to nie my decydujemy jakie auta wyjeżdżają. To sami kierowcy wytworzyli, można powiedzieć, taką w cudzysłowie mafię na parkingu, która decyduje kto kiedy wjeżdża. Z naszej strony nie ma żadnej blokady - podkreślił Jacek Sokół.

Od czwartku na granicy przebywają urzędnicy Krajowej Administracji Skarbowej, którzy kontrolują dokumenty. Od tego momentu na granicy zaczęły się dziać niespotykane i niewytłumaczalne jak do tej pory rzeczy.

Słuchajcie państwo, od czwartku jest nagle dużo mniej samochodów z pomocą humanitarną, ponieważ ukraińscy kierowcy poinformowali swoich szefów, że będą weryfikowane dokumenty i prawdopodobnie będą postawione sprawy karne, bo fałszerstwo dokumentów podlega karze. Tych transportów od razu pojawiło się dużo mniej. Zobaczcie Państwo, to sami kierowcy, same firmy ukraińskie oszukują swój kraj i siebie nawzajem. Kto jest uprawniony do przejazdu, a kto nie - dodał przedstawiciel Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu.

Czytaj więcej: Opóźnia się zmiana traktatów unijnych. Hiszpańska prezydencja przeciąga złożenie wniosku. Stanie się to prawdopodobnie po najbliższym szczycie liderów Unii Europejskiej

Czego chcą polscy przewoźnicy?

Protest polskich przewoźników jest związany z liberalizacją przepisów w sprawie transportu międzynarodowego na terenie Unii Europejskiej. Kluczowym wymogiem, jaki stawiają Polacy jest przywrócenie systemu wydawania zezwoleń na pracę w UE dla ukraińskich przewoźników i zmniejszenie ich ilości do poziomu sprzed rosyjskiej inwazji na Ukrainę tj. 200 tys. rocznie.

Po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny z Rosją Unia podjęła bezprecedensowe kroki w celu wsparcia ukraińskiej gospodarki i na rok zniosła Ukraińcom konieczność uzyskiwania tych zezwoleń. Latem tego roku UE przedłużyła tę normę do czerwca 2024 r.

Przewoźnicy z Polski chcą też zaostrzenia zasad przewozu EKMT i wprowadzenia osobnej kolejki w systemie elektronicznym dla pojazdów transportowych zarejestrowanych na obszarze UE.

Kijów planuje omówić tę kwestię nie tylko z polskimi władzami, ale także z Komisją Europejską, podają ukraińskie media. Piszą też, że transport towarowy może stać się nowym problemem w stosunkach polsko-ukraińskich.

Źródło: dorzeczy.pl, twitter.com/x.com

Sonda
Wczytywanie sondy...
1
0
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo