Wspieraj wolne media

Konfederacja utworzyła sejmowy zespół do spraw opieki okołoporodowej. Dziennikarze po raz kolejny w szoku. Ewa Zajączkowska-Hernik: "Ktoś broni paniom posłankom z innych partii dołączyć do zespołu?"

2
0
1
Poseł Konfederacji Karina Bosak wraz z mężem posłem Krzysztofem Bosakiem
Poseł Konfederacji Karina Bosak wraz z mężem posłem Krzysztofem Bosakiem / Fot. PAP/Paweł Supernak

W zeszłej kadencji Sejmu Konfederacja utworzyła parlamentarny zespół do spraw opieki okołoporodowej. Również i teraz Konfederacja utworzyła podobny zespół, tym razem z liczniejszą grupą posłów oraz pierwszej kobiety poseł Kariny Bosak. Dziennikarze po raz kolejny nie mogą wyjść z podziwu.

W zeszłej kadencji Sejmu Konfederacja utworzyła parlamentarny zespół do spraw opieki okołoporodowej. W jego skład wchodziło wówczas czterech ówczesnych posłów Konfederacji: Jakub Kulesza, Robert Winnicki, Artur Dziambor, Grzegorz Braun, a także poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Paweł Szramka, który później zrezygnował z dalszego udziału. Na jego miejsce przyszedł wówczas poseł Konfederacji Krystian Kamiński.

Na przestrzeni czterech lat odbyło się łącznie jedenaście posiedzeń tego gremium, podczas których dyskutowano na temat pomocy kobietom w ciąży, szczególnie w czasie epidemii koronawirusa.

Czytaj więcej: Bosak: Nie mam zamiaru tłumaczyć się ludziom o sekciarskiej mentalności z podania ręki, rozmowy czy publicznych gratulacji

Dziennikarze po raz kolejny są w szoku

W nowej, X kadencji Sejmu Konfederacja po raz kolejny założyła ten zespół, a w jego skład wchodzi poseł Karina Bosak, Grzegorz Braun, Krzysztof Mulawa, Krzysztof Tuduj, Michał Wawer, Przemysław Wipler, Konrad Berkowicz, Bronisław Foltyn, Grzegorz Płaczek, Witold Tumanowicz i Ryszard Wilk. Jak się okazuje, zespół ten po raz kolejny budzi z nieznanego powodu kontrowersje wśród dziennikarzy. 

Dziesięciu posłów i jedna posłanka, czyli typowy zespół ds. opieki okołoporodowej zdominowany przez mężczyzn. Za sprawą Kariny Bosak w gremium w ogóle jest kobieta - stwierdził dziennikarz "Wirtualnej Polski" Patryk Michalski.

Jego redakcyjny kolega Szymon Jadczak zapytał się nawet, czy ci posłowie otrzymują dodatkowe wynagrodzenie za pracę w zespole parlamentarnym.

Oni będą dostawali kasę za zasiadanie w tym zespole? - napisał Szymon Jadczak. 

Na pewno sami ojcowie i to jeszcze nie z modelu rodziny 2+1. Co za kabaret - stwierdził dziennikarz "Interii" Łukasz Rogojsz.

Pretensje o to, że w zespole zasiada jedna poseł, miała dziennikarka "WP" Żaneta Gotowalska-Wróblewska.

JEDNA kobieta w zespole ds. opieki okołoporodowej - podkreśliła Żaneta Gotowalska-Wróblewska.

Jednakże, jak słusznie zauważyli internauci oraz sami członkowie Konfederacji w tym kobiety zajmujące się wsparciem merytorycznym zespołu do spraw opieki okołoporodowej, nikt nie zabrania kobietom z parlamentu z innych ugrupowań dołączyć do zespołu, aby wspólnie wypracować najlepsze rozwiązania.

Co pół roku to wraca i znowu trzeba tłumaczyć "dziennikarzom" że nikt nie zabrania kobietom dołączyć do tego zespołu - napisał użytkownik @Prawyprawy01.

Hmmm, a ktoś broni paniom posłankom z innych partii dołączyć do zespołu? - podkreśliła była kandydatka Konfederacji do Sejmu Ewa Zajączkowska-Hernik.

Szerzej prace zespołu opisała Klaudia Domagała, była kandydatka Konfederacji do Senatu. To ona wraz Wiceprezesem Fundacji Kobiety Wolności i Niepodległości Małgorzatą Tylus pomagały posłom w pracach.

Z pomysłem tego zespołu przyszłam do posłów Konfederacji w 2019 roku. Działaliśmy w poprzedniej kadencji, naturalnym jest, że będziemy działać w obecnej kadencji. Za zespołem stoję ja i Małgorzata Tylus oraz SPECJALIŚCI. Posłowie Konfederacji po prostu stworzyli nam przestrzeń do dyskusji i zajmowania się problemami polskich porodówek - wyjaśniła Klaudia Domagała.

Przypomniała również, że w czasie epidemii koronawirusa, to Konfederacja stanęła w obronie kobiet w ciąży, które przez ówczesne narzucane przepisy niejednokrotnie były pozostawione bez odpowiedniej opieki medycznej.

W pandemii to Konfederacja stała po stronie kobiet np. gdy zmuszane były do porodów w maseczkach, zakazano porodów rodzinnych i wyrzucono mężów i ojców z porodówek czy gdy nowonarodzone dzieci były zabierane od swoich mam pod pretekstem dodatniego wyniku testu na COVID-19. Wiele kobiet nam zaufało i wiedziały że pomocy mogą szukać tylko u nas - to prawie 1500 zgłoszeń i interwencji, które podsumowałyśmy w raporcie prezentowanym w październiku br. - podkreśliła.

Źródło: tvmn.pl, twitter.com/x.com

Sonda
Wczytywanie sondy...
2
0
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo