• Zobacz także: Senator z Lewicy miażdży Biedronia! Kopiec: "Jest moralnym i politycznym zerem"

Swoją pielgrzymkę ksiądz Zbigniew Kras nazwał „Od krzyża, do krzyża i z krzyżem, którego trzeba znowu bronić”. Codziennie zatrzymuje się przy przydrożnych kapliczkach, odmawia różaniec. 

Swoją wędrówkę opisuje na Facebooku. Można tam zobaczyć zdjęcia, przeczytać krótkie refleksje zapisywane na bieżąco. To swoisty dziennik wyprawy, która rozpoczęła się nad morzem, zakończy na Giewoncie.

 - „W drugą niedzielę naszej pielgrzymki najpierw była Eucharystia w pięknym kościele św. Jadwigi w Ostrzeszowie, potem 34 km do Kuźnicy Trzciańskiej. Następnie spotkanie z Kalwarią i Wielkopolskim Krzyżem Jubliuszowym na Kobylej Górze a na końcu miejscowość Marszałki związana z męczeństwem abpa Antoniego Baraniaka” - relacjonował 24 czerwca.

Wyprawa to nie tylko chwile radości i modlitwa, ale również trudy i zmartwienia. Na przykład, czy nogi i buty wytrzymają.

 - „Dziś najpierw był piękny kościół w Cielczy, a potem Jarocin. Niestety glany na rynku nie pasowały na moje nogi. Za mną już 300 km, mam nadzieję, że moje wieloletnie buty doniosą mnie do końca” - taki wpis zamieścił tydzień temu.

Ksiądz Zbigniew pielgrzymował pieszo również w ubiegłym roku. Wtedy pokonał trasę z Warszawy do Lipnicy Murowanej.