• Pewna użytkowniczka Instagrama Chloe Cole opublikowała swoje zdjęcia po detranzycji.
• Niestety, brutalność przeprowadzanych "operacji" i okaleczanie nie spodobało się nawet moderatorom tej platformy.
• Sama Chloe spróbowała zrozumieć zablokowanie konta przez Metę.
• Zobacz także: Jaworski: To jest właśnie włączenie się w ten populistyczny nurt licytacyjny [NASZ WYWIAD]

To nie pierwszy raz, kiedy treści niesprzyjające tzw. mainstreamowi są cenzurowane lub usuwane z różnych platform. Tym razem spotkało to Chloe Cole. Ta młoda kobieta, przeszła tranzycję, później detranzycję. A dziś głośno mówi o dramacie, jaki przeżyła, by przestrzec innych przed skutkami tzw. zmiany płci.

Firma Meta, do której należy platforma społecznościowa Instagram ocenzurowała jednak jej profil, by nie był on widocznych, dla tych, którzy nie są w gronie obserwujących go. Jako powód podano zamieszczenie treści zawierających przemoc.

To przygnębiające, że mogą powoływać się na przemoc i wykorzystywać tę narrację do ukrywania moich treści przed rodzicami, dziećmi i tymi, którzy najbardziej potrzebują usłyszeć moje przesłanie - powiedziała Chloe Cole.

Czytaj więcej: Minister Zdrowia Katarzyna Sójka przedłuża prace zespołu ds. aborcji. Wydanie wytycznych przed wyborami się nie opłaca? Ruchy pro-life apelują do resortu

Meta ma rację? "Moja biografia opisuje coś brutalnego"

Jak mówi Cole, podstawą zakazu jest notka pod jej profilem, gdzie krótko opisała siebie: wskazując, że jest 19-letnią kobietą, była transpłciową dziewczynką, po terapii bolokerami dojrzewania w wieku 13 lat, po podwójnej mastektomii w wieku 15 lat oraz po detranzycji w wieku 16 lat..

Meta ma całkowitą rację, twierdząc, że moja biografia opisuje coś brutalnego, czyli moje własne doświadczenia życiowe - stwierdziła kobieta.

Jak podkreśla, chciałaby opowiedzieć o tym, co zrobili jej lekarze oraz również chciałaby również podnosić świadomość społeczną i uwrażliwić społeczeństwo na zjawisko i konsekwencje tzw. zmiany płci.