In vitro w Polsce. Pikieta Fundacji Pro-Prawo do życia pod kliniką w Rzeszowie. Cenzura obrońców życia w lokalnych mediach
W zeszłym tygodniu Fundacja Pro-Prawo do Życia przeprowadziła w Rzeszowie pod kliniką in-vitro zwaną dla zmyłki leczenia niepłodności na ul. Podwsłocze 21, obrońcy życia przeprowadzili pikietę. Lokalne media nie udostępniły relacji z tego wydarzenia.
- W zeszłym tygodniu Fundacja Pro-Prawo do Życia przeprowadziła w Rzeszowie pod kliniką in-vitro przeprowadzili pikietę.
- Jeszcze przed protestem pod kliniką, działaczy pro-life zaczepił młody mężczyzna, który okazał dużą niewiedzę naukową.
- Ponadto personel kliniki postanowił zadrwić z protestujących pokazując przez szybę kartkę z obraźliwym angielskim wyrazem.
- Zobacz także: Jak nie w Łodzi to… w Krakowie? Media: Izraelski klub jednak zagra w Polsce
W zeszłym tygodniu Fundacja Pro-Prawo do Życia przeprowadziła w Rzeszowie pod kliniką in-vitro zwaną dla zmyłki leczenia niepłodności na ul. Podwsłocze 21, obrońcy życia przeprowadzili pikietę. Jak się okazuje, klinika otrzymała od miasta Rzeszów 600 tys. dofinansowania.
Nie mogliśmy się tutaj nie pojawić. Dzień wcześniej poinformowaliśmy rzeszowskie media, że planujemy pikietę pod tą instytucją. Zaprosiliśmy ich na wydarzenie. Pojawiło się około 5 różnych mediów. Były zdjęcia, wywiady do radia, nagrywki do rolek na internetowe witryny - czytamy na stronie fundacji.
Jednakże lokalne media nie udostępniły relacji z tego wydarzenia.
Czytaj więcej: Zwolennik lockdownów został Głównym Inspektorem Sanitarnym. Powołał go Donald Tusk
Lewica jest oporna na wiedzę i naukę?
Jak relacjonuje fundacja, jeszcze przed protestem pod kliniką, działaczy pro-life zaczepił młody mężczyzna, który przebywał na przystanku. W trakcie w miarę kulturalnej i spokojnej wymiany zdań wyszło na to, że prawdopodobnie przez lewicową propagandę nieświadomie lub świadomie odrzuca fakty naukowe w kwestii miesiączkowania u kobiet oraz zapłodnienia in vitro.
Pikieta zaczęła się bardzo mocnym akcentem jeszcze przed rozkładaniem naszego sprzętu. Bardzo młody człowiek na przystanku obok zarzucił nam, że mówimy nieprawdę. Porównał metodę in vitro do tego samego procesu jakim jest miesiączkowanie u kobiety. Ta przecież też co miesiąc wydala ze swojego organizmu jajeczko, co było dla niego tożsame z „wyrzucaniem” powstałego życia po połączeniu komórki męskiej i żeńskiej, jeśli w klinice nie jest już potrzebne. Próbowałyśmy wytłumaczyć mu podstawy biologii, jednak jego opór na prawdę i fakty naukowe był tak silny, iż nie było możliwości przebicia się przez tę ścianę niewiedzy - czytamy w relacji Fundacji Pro-Prawo do Życia.
Ponadto personel kliniki postanowił zadrwić z protestujących pokazując przez szybę kartkę z obraźliwym angielskim wyrazem.
Jeśli się nie ma argumentów do rzeczowej dyskusji, zostaje już tylko agresja - czytamy dalej.
Źródło: stronazycia.pl