Ardanowski w MOCNYM WYWIADZIE o swoim odejściu z PiS: Prosiłem, błagałem przez wiele miesięcy. Nie było reakcji
Coraz więcej jest grup, o myśleniu tym mi bliskim, konserwatywnym, centroprawicowym, opartym o polską narodową i chrześcijańską tradycję, którzy już nie upatrują w PiS-ie swojej reprezentacji. Trzeba, w trosce i odpowiedzialności za Polskę zbudować nową formację, która będzie liczyła się na scenie politycznej, która pozwoli w większym stopniu społeczeństwu oddziaływać na bieg spraw polskich, a nie jakiemuś mitycznemu, wąskiemu gremium - mówi były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski w ekskluzywnym wywiadzie dla TVMN, który przeprowadził red. Oliver Pochwat.
Jak wcześniej informowaliśmy, były Minister Rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski ujawnił, że zakłada własną partię. Teraz swoją decyzję tłumaczył na antenie TVMN.
Jestem życzliwy dla PiS-u, próbowałem go naprawiać, żeby zmusić PiS - bo trudno mi inne słowo znaleźć - do jakiegoś przemyślenia swojej pozycji i wyciągnięcia wniosków z tych wszystkich błędów, które PiS popełnił, które zaowocowały przegranymi wyborami. To są urażone całe grupy społeczne, również ci rolnicy, którzy są dla mnie bardzo ważni, bo bezpieczeństwo żywnościowe i pewna siła, którą wieś reprezentuje, nie może być lekceważone - podkreślił.
Polityk wskazał, że wstrzymywał się z tym ruchem od jakiegoś czasu.
Nie chciałem tego robić wcześniej, żeby nie spotkał mnie zarzut, dość logiczny w takiej sytuacji - pogorszył wyniki PiS-u - wyjaśnił.
Ludzie są już zmęczeni PO i PiS?
W wywiadzie z red. Oliverem Pochwatem Jan Krzysztof Ardanowski krytycznie odniósł się do prób "zabetonowania sceny politycznej" przez dwie główne partie polityczne.
Jest w tej chwili próba zabetonowania sceny politycznej i doprowadzenia do dwupartyjności. Donald Tusk w sposób bardzo cyniczny i precyzyjny eliminuje po swojej stronie koalicjantów. (...) A prezes Kaczyński czynił to wielokrotnie, niszcząc tych, którzy chcieli go wesprzeć, różne mniejsze formacje, było ich przecież sporo i chce zabetonować po prawej stronie scenę polityczną, że tylko PiS i nie ma żadnej alternatywy - powiedział.
W jego opinii PiS zraził do siebie wiele osób i już nie będzie w stanie odzyskać tego zaufania.
Znaczna część społeczeństwa o myśleniu konserwatywnym, prawicowym, ale też centrowym, którzy chcą spokojnie żyć, a nie chcą jakichś ekstremizmów, całe grupy społeczne, rolnicy, przedsiębiorcy, nie chcą z PiS-em mieć już nic wspólnego - podkreślił.
Wskazał również na oderwanie od rzeczywistości części polityków.
Tym się różnię od polityków, którzy siedzą ciągle w Warszawie, że codziennie gdzieś jestem w Polsce, spotykam się z ludźmi i mówią mi: nie będziemy mieli na kogo głosować. Nie poprzemy koalicji, która wygrała wybory. PiS z kolei nas rozczarował, zabetonował się, nie chce słyszeć o żadnych zmianach - stwierdził.
PiS nie ma żadnego pomysłu na odzyskanie władzy?
Były minister rolnictwa przypomniał, że nie od dziś wskazuje, jakie błędy popełniał PiS. Kierownictwo PiS jednak nie uwzględnia jego zdania.
Wielokrotnie mówiłem, również przed wyborami (...) co należy robić, zmieniać. Nie tylko ja (...) przecież środowiska prawicowe, intelektualistów, naukowców, prof. Andrzej Nowak chociażby i inni ludzie życzliwi prawicy - wskazał.
W PiS-ie stworzono kult prezesa, że jest nieomylny, że nie wolno go krytykować, że to jest nieledwie prorok, o którym wypowiadać się źle jest elementem jakiejś zdrady. Widać, że ta partia nie ma już takiego oddziaływania, jak miała wcześniej. Bardzo wielu ludzi mówi: my nie mamy na kogo głosować - dodał.
Nie jestem do końca pewien, czy PiS będzie chciał wygrać najbliższe wybory, które będą za 3 lata - ocenił.
PiS nie ma żadnego pomysłu (na odzyskanie władzy - przyp. red.). Zamknąć się, siedzieć i czekać, że obecna władza się przewróci, że się pokłóci. To nie jest żaden pomysł na realną politykę - podkreślił.
Ardanowski zdobył się nawet na zaskakujące wyznanie, że... nie wie, jaki jest obecnie program PiS.
Ja w tej chwili nie wiem, jaki jest program Prawa i Sprawiedliwości, czy to wszystko nie jest na pokaz, żeby jakieś grupy społeczne do siebie przekonywać, a jak przychodzi do realizacji, no to wicie rozumicie, nie dało rady - powiedział.
PiS, o co prosiłem, błagałem przez wiele miesięcy - reakcji nie było żadnej - nie chce żadnej wewnętrznej sanacji, naprawy, wyciągnięcia wniosków, przyjęcia na klatę również błędów, które zostały popełnione, na które różne środowiska zwracały PiS-owi uwagę, tylko jedynym wyjściem jest zabetonowanie się - wskazał.
PiS skrzywdził przedsiębiorców?
Znany z obrony interesów rolników polityk ujął też się za przedsiębiorcami.
Polaków nie można traktować jak potencjalnych złodziei, tak jak traktowano przedsiębiorców - podkreślił, odnosząc się do rządów PiS.
Co rosło? Biurokracja rosła. Mówienie, że trzeba renacjonalizować coraz więcej obszarów gospodarki to nie jest dobry kierunek - dodał.
"Nie widzę światełka w tunelu"
Jan Krzysztof Ardanowski krytycznie odniósł się do forsowanej przez kierownictwo PiS formy zarządzania partią.
PiS to jest partia wielu ludzi. To nie jest partia jednego człowieka. Działalność partyjna to jest zgromadzenie, organizacja wielu ludzi, którzy chcą na scenie politycznej realizować jakieś cele - wyjaśnił.
Pozytywnie odniósł się do pomysłów Pawła Kukiza, żeby zreformować system wyborczy.
Nie może być sytuacji takiej, że decyduje de facto jednoosobowo szef partii, czy kogoś "wpuści na listy" czy nie - zaznaczył.
Stanął także w obronie wybranych z list PiS samorządowców z Małopolski, którzy nie chcą ugiąć się pod ultimatum Jarosława Kaczyńskiego.
Nie może być sytuacji takiej, że jakieś mityczne centrum, kierownictwo decyduje, kogo radni wojewódzcy w Małopolsce mają wybrać, bo koniec, bo ktoś tak postanowił i tak ma być - podkreślił.
Wygląda na to, że Ardanowski spisał już PiS na straty.
PiS nie chce się naprawiać i nie widzę tutaj żadnego światełka w tunelu. Nie jest niczym złym popełniać błędy, ale trzeba uderzyć się w piersi - powiedział.
"Niech mnie wyrzucają"
Były minister rolnictwa nie boi się reakcji swojej dotychczasowej partii na jego ostre słowa i zapowiedź budowania nowej siły politycznej.
Wstąpiłem do PiS nie z powodu uroku jednego czy drugiego z bliźniaków, ale z powodu pewnego logicznego programu, który wydawał mi się dobry. Będą mnie chcieli wyrzucić, to niech mnie wyrzucają. Nie będę z tego powodu płakał. Trochę mi będzie smutno, bo mam tam wielu przyjaciół, wielu wartościowych ludzi, którzy czują się zażenowani sytuacją, że zostali sprowadzeni do roli żołnierzy do podnoszenia łapy - stwierdził.
Nie ma wewnętrznej dyskusji. Kiedyś, kiedy byliśmy jeszcze w opozycji, było ucieranie się poglądów, była wielość rozwiązań, oparcie się o wiedzę ludzi, którzy mają kontakt codzienny z wyborcami, którzy wiedzą czego chcą Polacy, czym żyje Polska. Teraz tego nie ma i nie będzie. Wielu ludzi jest rozczarowanych, dlatego podjąłem, odkładany przez wiele miesięcy pomysł stworzenia reprezentacji polskiej centroprawicy - wyjaśnił.
Partia jest porozumieniem ludzi chcących realizować wspólne cele. To nie jest prywatna partia kogoś. To nie jest sytuacja taka, że nie wolno ci mieć swojego zdania - dodał.
Odniósł się też do pogłosek, że na jego inicjatywę ma pozytywnie patrzeć Prezydent RP Andrzej Duda.
Uważam, że Prezydent Andrzej Duda jest osobą najpopularniejszą na prawicy i on powinien z propozycją stworzenia takiego ruchu wystąpić - podkreślił.
Błędy PiS-u
Ardanowski nie krył krytycyzmu wobec działań PiS takich, jak tzw. piątka dla zwierząt czy początkowa bierność wobec importu zboża z Ukrainy.
Pan Prezes Kaczyński wielokrotnie napominał posłów, że odpowiedzialny, dobry polityk musi przewidywać skutki swoich decyzji. To mnie się zdaje, że żadnego centrum analitycznego, które by przeanalizowało wtedy skutki tej głupoty (tzw. piątki dla zwierząt - przyp. red.), ale również i tej Ukrainy (importu zboża - przyp. red.) nie było. No, bo tak Prezes chce - zauważył.
Będzie fuzja PiS i Suwerennej Polski?
Polityk został również zapytany o pogłoski o połączeniu partii Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry.
No wejdą do PiS-u i pewnie Prezes Kaczyński ogłosi, że to jest wielkie wzmocnienie PiS. Nie. To jest cały czas mieszanie w tym samym kociołku, a nie ma poszerzenia elektoratu o ludzi, którzy mają myślenie konserwatywne, prawicowe, patriotyczne, chrześcijańskie, którzy się zniechęcili i mówią wprost: my na PiS nie zagłosujemy, nie pójdziemy na wybory - ocenił.
PiS nie ma monopolu na prawicę
Jego zdaniem PiS nie ma już "monopolu na polską prawicę".
PiS nie jest już reprezentantem, czy nie jest jedynym reprezentantem polskiej prawicy. Jeżeli uważa w dalszym ciągu, że ma monopol na polską prawicę, centroprawicę, to się głęboko myli, to znaczy, że nie rozumie, jakie procesy w Polsce zachodzą - stwierdził.
Swoją inicjatywę kieruje do osób zawiedzionych, które obecnie nie mają na kogo głosować.
Coraz więcej jest grup, o myśleniu tym mi bliskim, konserwatywnym, centroprawicowym, opartym o polską narodową i chrześcijańską tradycję, którzy już nie upatrują w PiS-ie swojej reprezentacji. Trzeba, w trosce i odpowiedzialności za Polskę zbudować nową formację, która będzie liczyła się na scenie politycznej, która pozwoli w większym stopniu społeczeństwu oddziaływać na bieg spraw polskich, a nie jakiemuś mitycznemu, wąskiemu gremium - powiedział.
Nie krył krytycyzmu wobec aktualnego stanu PiS.
To jest fundusz emerytalny dla działaczy PC, tak to często jest nazywane - wskazał.
Zapewnił, że przez długi czas starał się walczyć o "naprawienie" PiS-u.
Ja już nie chcę dłużej się męczyć. Ile można walić głową w mur, tłumaczyć? I to mądrzejsi ode mnie, bardziej utytułowani, profesorowie, życzliwi prawicy mówią, że dalej już nic PiS nie ugra - stwierdził.
Wobec nieskuteczności walki o refleksję w PiS postanowił rozpocząć budowę nowej formacji.
To jest próba ratowania Polski i próba zorganizowania tej zdroworozsądkowej części społeczeństwa. Ja nikomu nie odbieram prawa do kochania Polski. Chcę współpracować z każdym, kto rzeczywiście Polskę nosi w sercu, dlatego nie zamykam się na żadne środowisko - wyjaśnił.