Aborcja zabiła kolejną kobietę. Zmarła wraz z dzieckiem
Na całym świecie aborcjoniści starają się przechylić szalę na swoją stronę, wmawiając, że aborcja ratuje życie kobiet. Twierdzą, iż jeśli ktoś opowiada się przeciw zabiciu nienarodzonego człowieka, opowiada się tym samym za śmiercią kobiety. To perfidne kłamstwo, gdyż jest odwrotnie.
- Wielokrotnie donosiliśmy o zgonach kobiet, które zmarły z powodu zabicia swojego dziecka.
- Również w Polsce z powodu działalności handlarzy pigułkami aborcyjnymi o mały włos nie zginęła kobieta. A to tylko wierzchołek góry lodowej.
- Tym razem do tragedii doszło w Australii. Placówka aborcyjna stwierdziła, że nastąpiły „nieprzewidziane okoliczności” – nie wyjaśniła jednak, jakie.
- Zobacz także: "Halo, czy ktoś nas słyszy?". Mężczyźni też będą mieli swój kongres
Kobieta zmarła wraz z dzieckiem
Anglojęzyczne media opisują tragiczną historię Australijki hinduskiego pochodzenia, która otrzymawszy nową pracę uznała, że przeszkadza jej kolejne dziecko. Poszła dokonać zabójstwa w „klinice” aborcyjnej, określonego jako „rutynowy zabieg”, podczas którego zmarła, osierocając dwójkę pozostałych dzieci.
Tragiczna śmierć młodej kobiety jest kolejnym przypomnieniem, że aborcja nie jest bezpieczna dla kobiet, nawet jeśli jest legalna – pisze Steven Ertelt na łamach portalu LifeNews.
30-letnia Harjit Kaur, matka dwójki dzieci, postanowiła zabić kolejne, z którym była w ciąży, ponieważ otrzymała nową, intratną posadę w dziale IT giganta obuwniczego Nike. Kobieta dokonała aborcji w jednej z placówek w Melbourne. „Zabieg” miał być rutynowy, jednak mąż kobiety niedługo potem otrzymał telefon z informacją, że serce jego żony zatrzymało się.
Powiedziano mi, że zabieg się powiódł, ale kiedy przenoszono ją na oddział ogólny, jej serce przestało bić i przyjechała karetka, która przeprowadziła resuscytację krążeniowo-oddechową – mówi Singh Kaur.
Gdy dojechał na miejsce, Harjit już nie żyła. Placówka aborcyjna stwierdziła, że nastąpiły „nieprzewidziane okoliczności” – nie wyjaśniła jednak, jakie.
Chciałem wejść na oddział ogólny, ale zatrzymali mnie i poprosili, żebym został na zewnątrz. Pięć minut później przyszedł do mnie lekarz i powiedział: „Przykro mi, twoja żona nie żyje”. Czułem się, jakbym umarł. Moje życie zostało zniszczone w ciągu sekundy – dodaje.
Harjit Kaur osierociła dwoje dzieci, dołączając do kobiet, które zmarły z powodu aborcji. Jedną z bardziej znanych w tym gronie była aktywistka aborcyjna Maria del Valle Gonzalez Lopez. W tym przypadku nawet proaborcyjne media usiłowały nieudolnie dowodzić, że jej śmierć miała mieć inną przyczynę.
Warto tu zaznaczyć, że każda śmierć kończy się śmiercią człowieka. Przynajmniej jednego – choć zdarza się, że ofiar jest więcej.
Źródło: stronazycia.pl