82 rocznica niemieckiego pogromu w Jedwabnem, o który bezpodstawnie Żydzi oskarżają Polaków
82 lat temu, 10 lipca 1941 roku, w ramach likwidacji zaplecza dla rosyjskiej działalności dywersyjnej i szpiegowskiej Niemcy, po zajęciu ziem polskich wcześniej okupowanych przez Rosję sowiecką, wymordowali w Jedwabnem Żydów, dlatego, że którzy kolaborowali z Rosjanami i mogli stanowić zaplecze logistyczne dla rosyjskich dywersantów. Ofiarą niemieckiej zbrodni padły też rodziny Żydów.
- Zobacz także: Błaszczak: Priorytetem jest wzmocnienie potencjału obronnego wschodniej flanki Sojuszu
Dzisiaj o tę niemiecką zbrodnie bezpodstawnie są oskarżani Polacy, by Żydzi mieli uzasadnienie dla swoich bezpodstawnych roszczeń finansowych wobec Polski i Polaków. By nic nie przeszkadzało w antypolskim kłamstwom o Jedwabnem, Żydzi nie dopuścili do ekshumacji pomordowanych – bo taka ekshumacja jednoznacznie by wskazała na niemiecką odpowiedzialność za zbrodnie.
Od wielu lat znamy prawdę o niemieckiej odpowiedzialności za Jedwabne
Sprawa pogromu Żydów w Jedwabnem z 10 lipca 1941 jest znana większości osób z książki Grossa „Sąsiedzi”. Publikacja Grossa jest jednak, według wielu historyków, stekiem bezczelnych antypolskich kłamstw mających na celu oczernianie Polski i Polaków. W rzeczywistości w Jedwabnem Żydzi stali się ofiarą Niemców.
O niemieckiej odpowiedzialności za zbrodnie w Jedwabnem już kilkanaście temu mogli się przekonać czytelnicy wydanego przez wydawnictwo Fronda zbioru artykułów naukowych na temat zbrodni. Wśród autorów tekstów na kartach „Jedwabne. Spór historyków wokół książki Jana T. Grossa 'Sąsiedzi'” znaleźli się: Paweł Machcewicz, Andrzej Żbikowski, Marek Chodakiewicz, Sławomir Radoń, Tomasz Strzembosz, Piotr Gontarczyk, Bogdan Musiał, Marcin Kula, Norman Finkelstein, Thomas Urban.
Żydowska kolaboracja z sowietami
Jak wynika z opublikowanych artykułów, Łomżyńskie z Jedwabnem było terenem dwu narodowym. W miastach mieszkali Polacy i Żydzi. Wsie w 100% był Polskie, połowę mieszkańców wsi stanowiła szlachta zagrodowa — mająca taki sam status ekonomiczny jak włościanie, ale posiadająca silną świadomość narodową. Po agresji rosyjskiej na Polskę w 1939 roku rosyjska propaganda o tym, że Rosjanie wyzwalają Białorusinów i Ukraińców, głoszona często ustami żydowskich agitatorów, była niedorzeczna – wbrew twierdzeniom Rosjan w Łomżyńskim nie było Ukraińców i Białorusinów do wyzwalania. Silna świadomość narodowa spowodowała żywiołowy rozwój polskiego podziemia w okupowanym przez Rosjan Łomżyńskim.
W dyskusji o Jedwabnem Gross i jego epigoni przemilczeli udział późniejszych żydowskich ofiar w rosyjskim aparacie terroru po 17 września 1939 – ofiarami tego aparatu, w tym i swoich żydowskich sąsiadów, padali Polacy. Żydzi w 1939 roku w Jedwabnem entuzjastycznie witali rosyjską Armię Czerwoną. Entuzjazm Żydów był owocem ogromnej sympatii Żydów dla Rosji sowieckiej i nienawiści do Polski.
Nie jest prawdą tezą o strachu Żydów przed Niemcami (który miał pchać Żydów do kolaboracji z Rosjanami), Niemcy byli sojusznikami Rosji sowieckiej, z którym Żydzi sympatyzowali. Żydzi na terenach okupacji niemieckiej usiłowali witać Niemców — Niemcy jednak nie życzyli sobie entuzjazmu Żydów.
Żydzi w Jedwabnem po ataku Rosji sowieckiej na Polskę 17 września 1939 natychmiast włączyli się w rosyjski aparat terroru, którego ofiarami byli Polacy. Żydzi w rosyjskim aparacie terroru stosowali wobec prześladowanych Polaków: aresztowania, rekwizycje, więzienie. Żydzi tworzyli dla NKWD listy Polaków przeznaczonych do likwidacji — bezpośredniej i za pomocą deportacji, odzierali z dobytku i ubrań deportowanych Polaków, przejmowali miejsca pracy deportowanych Polaków. Żydzi zajmowali się rabunkiem i rekwizycją na rzecz Rosjan — w czasie pierwszej okupacji Żydzi stanowili 70% nowych rosyjskich biurokratów, zajmowali się szerzeniem rosyjskiej propagandy i agitacji. Pod rosyjską okupacją Żydzi nieustannie manifestowali swój tymf nad Polakami i entuzjazm dla okupanta, obelżywie traktowali Polaków, donosili na Polaków do NKWD.
Niemiecka akcja likwidacji sowieckich kolaborantów
Atak armii niemieckiej na ZSRR był dla Polaków, Białorusinów, Ukraińców, Litwinów, Łotyszy i Estończyków, wyzwoleniem od śmierci i tortur z rąk Rosjan i ich żydowskich kolaborantów. Polacy mieli powody, by czuć ulgę i radość z powodu końca rosyjskich wywózek, mordów i prześladowań.
10 lipca 1941 akcją likwidacji Żydów w Jedwabnem, a także w Radziłowie i Tykocinie, kierował komisarz kryminalny Hauptsturmfuhrer Hermann Schaper. Schaper jak wielu innych niemieckich zbrodniarzy nazistowskich po wojnie pozostał bezkarny — z braku wystarczających dla niemieckich sądów dowodów (w niemieckim sądownictwie, tak i w innych środowiskach denazyfikacji nie było — niemieccy sędziowie (sami odpowiedzialni za nazistowskie zbrodnie) nie skazywali nazistów). Sprawą jego odpowiedzialności za zbrodnie podczas II wojny światowej w Łomżyńskim zajmowała się niemiecka prokuratura w 1964 i 1965 oraz sądy w 1974 (na podstawie dokumentów SS z archiwum MSW w Warszawie) i w 1976 roku. Odpowiedzialność Schapera za eksterminację Żydów w Łomżyńskim ustaliło Centrum Dokumentacji Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu koło Stuttgartu na podstawie ustaleń z 1963 z biura śledczego do ścigania zbrodni nazistowskich przy sztabie policji izraelskiej. Żydzi z Radziłowa na zdjęciach rozpoznali Schapera.
Według świadków wydarzeń 10 lipca 1941 roku, dwa tygodnie po wkroczeniu Niemców i rozpoczęciu niemieckiej okupacji, do Jedwabnego przybyło 69 gestapowców i wielokroć więcej żandarmów niemieckich — zeznająca w procesie Polka dostała polecenie od Niemców przygotowania 69 porcji obiadowych dla gestapowców. Było to Einsatzkommando SS Zichenau Schrottersburg (Einsatzkommando Urzędu Policji Państwowej Ciechanów Płock).
Była to jedna z wielu akcji likwidacji Żydów — podobne miały miejsce w: końcu czerwca w Wiźnie, 5 lipca w Wąsoczy, 7 lipca w Radziłowie leżącym 15 km od Jedwabnego, 10 lipca w Jedwabnem, w sierpniu w Łomży leżącej 18 km od Jedwabnego, 22 sierpnia w Tykocinie leżącym 30 km od Jedwabnego, 4 września w Rutkach leżących 20 km od Jedwabnego, Zambrowie leżącym 35 km od Jedwabnego. W wielu z tych miast Niemcy palili Żydów w stodołach. Ten sam schemat SS wykorzystywało w likwidacjach Żydów od Morza Bałtyckiego do Morza Czarnego — na Litwie, Białorusi, Ukrainie i Mołdawii. W pogromach Niemcy starali się wykorzystać lokalny margines społeczny i antysemitów.
Jedwabne - zbrodnia niemiecka
W Jedwabnem Niemcy spalili mniej niż 250 Żydów — około 150 w stodole, innych miejsc egzekucji nie znaleziono. By Żydzi nie uciekali z płonącej stodoły, Niemcy strzelali do Żydów — świadczy o tym 100 łusek znalezionych przez IPN w maju 2001 w ruinach spalonej stodoły. Łuski po amunicji znalezione w Jedwabnem były łuskami do niemieckich karabinów Mauser z 1938 i niemieckich pistoletów Walther używanych przez niemieckich oficerów. Jedwabne nie było podczas II wojny światowej terenem walk jednostek niemieckich — łuski więc najprawdopodobniej pochodziły z masowego mordu.
Wbrew polskiemu prawu nie przeprowadzono ekshumacji – zadbał o to ówczesny minister sprawiedliwości Lech Kaczyński. Brak ekshumacji uzasadniono protestami społeczności żydowskiej — było to dziwne tłumaczenie, bo w innych miejscach zbrodni na Żydach ekshumacje przeprowadzono. Żołnierzom niemieckim w pogromie pomagali cywilni przedstawiciele niemieckich władz lokalnych Jedwabnego przywiezionych do Jedwabnego przez Niemców.
Niemcy usiłowali biciem i bronią palną zagonić Polaków do pilnowania Żydów na rynku w Jedwabnem — wielu Polaków pomimo grożącej śmierci z rąk Niemców uciekało z miasta, by nie pomagać Niemcom. Polacy nie byli świadomi celów Niemców. Z rynku Niemcy zapędzili Żydów do stodoły i ich tam spalili. Polacy pomimo grożącej im i ich rodzinie karze śmierci (tylko w okupowanej Polsce Niemcy zabijali Polaków za pomoc Żydom) pomagali Żydom i ukrywali Żydów przed Niemcami.
Komuniści przypisali tę zbrodnie Polakom
Podczas powojennego komunistycznego pseudo procesu fałszywie oskarżeni o mord w Jedwabnem przez komunistów niewinni oskarżeni twierdzili, że podczas śledztwa byli torturowani przez komunistycznych śledczych. Torturami wymuszono na nich przyznanie się do winy i obciążenie innych odpowiedzialnością za mord. Sąd 10 spośród 22 oskarżonych uniewinnił, wydał 1 wyrok śmierci – zresztą niewykonany. 11 osób skazał na kilkunastoletnie wyroki, choć uznano, że byli terrorem przez Niemców zmuszeni do pilnowania Żydów. Wymuszone przez UB zeznania były tak niewiarygodne, że komunistyczny sąd uznał je za niewystarczający dowód. Sąd apelacyjny spośród 12 skazanych 2 uniewinnił. Niewątpliwymi zbrodniarzami byli przywiezieni przez Niemców polskojęzyczni kolaboranci Marian Karolak (komisaryczny burmistrz z nadania niemieckiego okupanta) i Karol Bardoń (niemiecki żandarm, volksdeutsch, funkcjonariusz niemieckiej policji pomocniczej zajmującej się aresztowaniem Polaków).
Mord dokonany przez Niemców w Jedwabnem jest bezpodstawnie przypisywany Polakom. By prawda nie wyszła na jaw, nie przeprowadzono wszystkich wymaganych przez prawo czynności procesowych (w tym i ekshumacji). Antypolskie kłamstwo o polskiej odpowiedzialności za Jedwabne jest kolportowane, by środowiska żydowskie miały argumenty w swoich bezpodstawnych roszczeniach finansowych wobec Polski.