Wspieraj wolne media

26. rocznica uchwalenia ustawy lustracyjnej

1
0
0
Akta IPN
Akta IPN / Fot. Wikimedia Commons

11 kwietnia 1997, 26 lat temu Sejm uchwalił ustawę lustracyjną. Po transformacji ustrojowej przeciwko ujawnieniu tajnych współpracowników i funkcjonariuszy bezpieki były środowiska dzisiejszego antyPiS i lewicy. Pierwszą, nieudaną próbą lustracji były uchwała lustracyjna autorstwa Janusza Korwina-Mikke przyjęta 28 maja 1992.

Ustawa lustracyjna została przyjęta 11 kwietnia 1997. Na jej mocy kandydaci w wyborach i osoby sprawujące urzędy, zostali zobowiązani do ujawnienia w oświadczeniu czy były pracownikami lub konfidentami bezpieki od 1944 do 1990. Oświadczenia badał Rzecznik Interesu Publicznego (potem pion lustracyjny IPN). Podejrzani o zatajenie pracy lub współpracy trafiali przed Sąd Lustracyjnego w Warszawie. Kłamcy lustracyjni dostawali 10-letni zakaz pełnienia funkcji publicznych. Ci, co się przyznali, mogli dalej kandydować i pełnić swoje urzędy.

Lustracja objęła na początku 27.000 osób (prezydenta, posłów, senatorów, osoby na kierowniczych stanowiskach państwowych, sędziów, prokuratorów i adwokatów, szefów mediów publicznych). Lustracja na podstawie ustawy z 1997 ruszyła w 1999 roku. W 1998 powołano Instytut Pamięci Narodowej, którego praca bardzo przyśpieszyła proces lustracji w Polsce. Z czasem przepisy dotyczące lustracji zmodyfikowano.

To jak działała komunistyczna bezpieka w okupowanej przez komunistów Polsce ,ukazał między innymi Tadeusz Ruzikowski w publikacji „Instrukcje pracy operacyjnej aparatu bezpieczeństwa 1945-1989” dostępnej na stronie Instytutu Pamięci Narodowej.

Zobacz także: Amunicja dla Ukrainy. Rada Europejska podjęła decyzję

Rola bezpieki

Rolą bezpieki w okupowanej na zlecenie Rosjan przez komunistów Polsce było sterroryzowanie społeczeństwa w celu zapewnienia nienaruszalności dyktatorskiej władzy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (będącej rezydenturą rosyjskiej Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego). Bezpieka rozpracowywała i przeciwdziałał opozycyjnej działalności. Głównym celem bezpieki było zapobieganie wrogiej wobec komunizmu działalności.

Oficjalnym celem działalności bezpieki było zwalczanie działalności wymierzonej przeciwko ustrojowi PRL, „proces budownictwa socjalistycznego układu sił społecznych”, dbanie o interes mas pracujących, przeciwdziałanie szpiegostwu, sabotażowi i dywersji ze strony zachodnich koncernów, które chciały zniszczyć gospodarkę „Polski” ludowej, przeciwdziałanie terroryzmowi, imperializmowi, rewizjonistom z RFN, zwalczanie wpływów USA i Kościoła katolickiego.

Ustrój „Polski” ludowej opierał się na dwu filarach: aparacie partyjnym PZPR (PPR) i aparacie bezpieczeństwa (SB, UB, MBP, KdsBP, MSW). Bezpieka działała według rosyjskich wzorów sowieckich. Z bezpieką ściśle współpracowała Milicja Obywatelska.

Instrukcje operacyjne bezpieki wskazywały także głównego wroga reżimu komunistycznego. W 1960 roku uznano, że jest nim Kościół katolicki. W 1970 doprecyzowano, że tylko ta część kleru, która nie zaakceptowała komunizmu, równocześnie za wroga uznano opozycję lewicową (trockistów, rewizjonistów, syjonistów).

Biurokracja w bezpiece

Treść instrukcji operacyjnych bezpieki dotyczących pozyskiwania i współpracy z agentami, prowadzenia działań operacyjnych miała charakter tajny i była niedostępna dla osób niebędących funkcjonariuszami SB. Instrukcje operacyjne bezpieki uzupełniało wiele resortowych materiałów szkoleniowych. Nadmiar wewnętrznych biurokratycznych przepisów powodował, że część z funkcjonariuszy ich nie znała ani nie przestrzegała wewnętrznych unormowań.

Metody pracy bezpieki

Bezpieka prześladowała Polaków zgodnie ze ściśle opracowanymi procedurami. Procedury te definiowały: sprawę operacyjnego rozpracowania (polegającą na dokumentowaniu w celu doprowadzenia do procesu antyustrojowej działalności osoby lub grupy osób), sprawę obserwacji operacyjnej, sprawę profilaktyki operacyjnej (profilaktycznie kogoś rozpracowywano), sprawę operacyjnego sprawdzenia (wydarzenie, o którym doniesiono, że miało miejsce), sprawę obiektową (polegającą na inwigilacji instytucji np. Kościoła katowickiego, ambasad, konferencji itp.).

Bezpieka stosowała też kombinacje operacyjno pozorowane, uwiarygadnianie agentów poprzez ich aresztowania i zatrzymania. Operacyjne działania profilaktyczne miały na celu przeciwdziałanie niepożądanym zjawiskom.

Bezpieka maksymalnie prowadziła 3.500 spraw rocznie. Liczba spraw była proporcjonalna do liczby agentów. Resort pracował w kraju i za granicą. Bezpieka zajmowała się przestępstwami politycznymi (Milicja Obywatelska zajmowała się również przestępstwami kryminalnymi).

Agentura

Celem działalności agentury było wykrycie, infiltracja i rozprowadzenie wroga komunistycznej tyrani. Agentura była wprowadzana do wrogiej grupy lub pozyskiwana jej z wrogiego dla komunistów środowiska.

Agentem mógł zostać członek PZPR za zgodą MSW i pierwszego sekretarza komitetu wojewódzkiego PZPR — członków partii „nie wolno było przy tym pozyskiwać na podstawie materiałów obyczajowych”.

Niezwykle ważne było niedopuszczenie do dekonspiracji lub zdrady agenta, jego prowokacyjnej lub dezinformacyjnej działalności. Agenci za zachowania zakazane byli karani a współpraca z nimi zrywana.

Agentura była głównym źródłem informacji bezpieki. Techniki operacyjne, obserwacja zewnętrzna, kontrola korespondencji pełniły tylko rolę pomocniczą i kontrolną.

Tajna współpraca traktowana była przez resort również jako proces wychowawczy i rehabilitacyjny donosiciela (donosiciele wywodzili się z wrogich wobec władz środowisk). W instrukcji z 1955 roku Komitet do spraw bezpieczeństwa publicznego stwierdzał, że:

„Wychowanie tajnych współpracowników polega na systematycznym wpajaniu im uczucia miłości do Polski Ludowej i nienawiści do jej wrogów, jak również na przygotowaniu agentury do wykonywania trudnych i odpowiedzialnych zadań, zleconych przez organy bezpieczeństwa”.

„Pracownicy operacyjni wychowują ideologicznie tajnych współpracowników [...] poprzez [...] wpajanie im sensu aktualnych wydarzeń [...], prawidłowe naświetlenie niezrozumiałych dla nich zagadnień natury politycznej [...], udzielanie słusznych i wyczerpujących odpowiedzi na nurtujące ich ewentualnie wątpliwości natury ideologicznej”.

„Wychowanie ideologiczne powinno uzmysłowić tajnemu współpracownikowi polityczny sens jego współpracy z organami bezpieczeństwa”.

Co ciekawe relacje agenta z pracownikiem resortu miały mieć charakter relacji ucznia (agenta) z mistrzem (funkcjonariuszem prowadzącym), oświecenia przez autorytet. Dla agenta funkcjonariusz miał być autorytetem, wzorem i przyjaznym opiekunem.

W 1949 aparat bezpieczeństwa miał około 50 tysięcy agentów, w 1953 roku 85 tysięcy agentów, w 1956 20 tysięcy agentów, od 1956 liczba ta powoli wzrosła od 30 tysięcy agentów, od stanu wojennego do okrągłego stołu liczba agentów lawinowo wzrosła do 100 tysięcy agentów.

Po stanie wojennym szef bezpieki Czesław Kiszczak uznał, że agentura jest podstawową metodą kontroli społecznej. W 1989 Służba Bezpieczeństwa miała wielu swoich agentów wśród posłów sejmu kontraktowego.

Od 1955 bezpieczniakom zakazano pozyskiwania agentury bez wyraźnej potrzeby (by nie marnować sił, czasu i środków resortu na utrzymywanie niepotrzebnej agentury) oraz brutalnego przesłuchiwania (pod wpływem tortur przesłuchiwani przekazywali mało użyteczne informacje). Bezpiece nakazano skupienie się na rozpracowaniu konkretnych spraw zamiast totalnej inwigilacji społeczeństwa (która była zbyt kosztowna i nie dawała pożądanych efektów). Władze resortu wskazywały na potrzebę większej ideowości funkcjonariuszy.

Osobowe źródła informacji

Bezpieka w swoich działaniach korzystała z wielu kategorii osobowych źródeł informacji: informatorów (donosicieli bezpieki posiadających łączność ze środowiskami interesującymi dla bezpieki, ale nie mających bezpośredniego dojścia do wroga), tajnych współpracowników (TW) , rezydentów (TW, którzy kierowali i nadzorowali pracę innych TW, rezydentami mogli być działacze PZPR), kontaktów służbowych (pracowników kierownictwa zakładów pracy i innych instytucji współpracujący z bezpieką z racji swoich obowiązków służbowych), kontaktów operacyjnych (donosicieli bezpieki nierejestrowanych jako TW z powodów wewnętrznych przepisów bezpieki np. od 1960 nie rejestrowano donosicieli z PZPR, wspierali oni bezpiekę w innym charakterze niż TW), konsultantów (wspierali bezpiekę fachową wiedzą i nie byli rejestrowani jako TW). Bezpieka korzystała także z informacji dobrowolnie i z własnej inicjatywy dostarczonych przez ludność. Z czasem okazało się, że od TW skuteczniejsze są kontakty obywatelskie i służbowe (donosicielstwo mniej sformalizowane).

Tajna współpraca

Proces współpracy z bezpieką miał kilka faz. Fazą pierwszą był wybór kandydata na TW dokonywany przez funkcjonariuszy resortu, kandydaci na donosicieli byli wybierani, tak by sprostać zadaniu. Fazą drugą było rozpracowanie potencjalnego kandydata na TW (bezpieka musiała dokładnie poznać wszystkie fakty dotyczące potencjalnego kandydata na TW, by nie zaproponować współpracy komuś, kto mógłby zaszkodzić resortowi). W czasie rozpoznania bezpieka badała powiązania TW, walory osobowe TW, prawdopodobieństwo pozyskania. Trzecią fazą był werbunek najczęściej dobrowolny, najrzadziej przymusowy.

Werbunek dobrowolny polegał na uzyskaniu dobrowolnej zgodny na współpracę z bezpieką, donosiciele rozpoczynali współpracę z powodów ambicjonalnych (bezpieka wykorzystywała ich pychę i mitomanie), zawiści (by zaszkodzić innym), oraz chciwości (współpraca z bezpieką dawała wymierne korzyści, pieniądze, dostęp do nieosiągalnych dóbr, awans w pracy). Werbunek przymusowy polegał na zagwarantowaniu przez bezpiekę bezkarności (kryminaliści zamiast odbywania kary w więzieniu musieli donosić bezpiece) lub nieponoszenia konsekwencji swojej niemoralności (bezpieka nie upubliczniała materiałów kompromitujących donosiciela).

Współpraca z bezpieką miała być dla donosiciela formą rehabilitacji (gdy były na niego kompromitujące materiały). Nie wolno było werbować notorycznych przestępców, bo zaśmiecali oni agenturę, a ich donosy były niewiarygodne. Z czasem coraz większy odsetek TW pracował dobrowolnie (dobrowolna współpraca dawała o wiele lepsze efekty). W latach 70 i 80 większość donosicieli współpracowała dobrowolnie, w 1980 65%, w 1981 87% (szantażem 2,3%). Zarządzenie MSW z 1970 przewidywało wymuszenie współpracy szantażem tylko w wyjątkowych sytuacjach.

W latach 40 i 50 za odmowę współpracy z bezpieką więziono (kandydaci na TW byli zatrzymywani w sekrecie przed ich rodziną podczas tajnego zdjęcia), potem już nie. Jedynymi rzadkimi formami represji za odmowę współpracy było: zwolnienie z pracy, gorsze warunki pracy, niedopuszczenie do wyjazdu zagranicznego. Już w Instrukcji MSW z 1960 roku stwierdzono, że „Za odmowę współpracy nie wolno danej osoby dyskryminować”. Werbunku musiał dokonywać pracownik resortu na odpowiednio wysokim poziomie ogłady towarzyskiej (by nie zrazić do resortu donosiciela).

Próba werbunku przez funkcjonariuszy bezpieki dokonywana była pod fałszywą banderą (funkcjonariusze bezpieki nie ujawniali miejsca swojej służby). Dopiero po pomyślnym zwerbowaniu donosiciela funkcjonariusz ujawniał, że pracuje dla resortu bezpieczeństwa. TW zobowiązywał się do współpracy i zachowania kontaktów z resortem w tajemnicy.

TW szkoleni byli przez bezpiekę w: pisaniu donosów (donosy mogły być podpisywane tylko pseudonimami, by inni funkcjonariusze prócz funkcjonariusza prowadzącego nie znali personaliów TW), zachowaniu konspiracji w swoim środowisku, metodach pracy operacyjnej, zachowaniu się we wrogim środowisku, nawiązywaniu kontaktów z osobami interesującymi dla bezpieki, wykrywaniu wrogich zamierzeń i działań, samodzielnym szybkim i prawidłowym orientowaniu się w sytuacjach niespodziewanych.

Donosy TW funkcjonariusz prowadzący przepisywał w kilku egzemplarzach. Funkcjonariusz miał obowiązek weryfikacji informacji zawartych w donosach (z donosów fałszywych nie robiono kopii). Donosy pisał sam TW lub funkcjonariusz prowadzący na podstawie zasłyszanych wypowiedzi TW. Donosy mogły być napisane i podpisane przez donosiciela, ale nie musiały, zarządzenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z 1960 roku stwierdziło, że: „Od obywatela udzielającego nam informacje nie można domagać się, aby uczynił to na piśmie”.

Spotkania agentów z funkcjonariuszami miały miejsce w najczęściej w lokalach kontaktowych (mieszkaniach prywatnych osób lojalnych wobec komunizmu i współpracujących z bezpieką) lub najrzadziej z niezwykle cennymi agentami w lokalach konspiracyjnych (należących do bezpieki).

Bezpieka nie wyjawiała donosicielowi celów jego misji ani metod pracy bezpieki (większość informacji była przed agentem, ukrywana). Funkcjonariusz prowadzący wyjaśniał agentowi zlecone mu zadania, analizował z agentem zachowanie agenta, instruował agenta jak prowadzić działalność agenturalną, Funkcjonariusze mieli surowo zakazane spoufalanie się z TW lub okazywać TW pogardę, mieli być opiekuńczy wobec TW. Funkcjonariusz prowadzący miał z rozwagą posługiwać się wynagradzaniem agenturze pieniędzmi. Spotkania z agenturą miały być na tyle częste, by nie osłabić więzi między agentem a funkcjonariuszem resortu.

Agent dla uwiarygodnienia swojej legendy mógł dokonywać czynów zabronionych tylko za zgodą resortu, resort był zobowiązany, do zapewnienia bezkarności TW, którzy na polecenie resortu popełnili przestępstwo. Bezpieka miała jednak za zadanie przede wszystkim chronienie TW przed zaangażowaniem się w przestępcze sytuacje. Agent mógł być wykorzystany jako świadek w procesie karnym tylko w celu uwiarygodnienia jego legendy operacyjnej.

Praca TW była kontrolowana przez resort za pomocą: donosów agentury równoległej (donosiciele wzajemnie się nie znali, nie byli znani dla innych funkcjonariuszy resortu, jeden donosiciel nie wiedział, że donosi na innego donosiciela), zadań kontrolowanych (bezpieka zlecał donosicielowi jakieś zadanie, by sprawdzić jego lojalność), bieżącej analizy donosów, pracy operacyjnej resortu.

Funkcjonariusze resortu spotykali się ze swoimi donosicielami poza budynkami rządowymi i partyjnymi, w miejscach publicznych, lokalach kontaktowych i mieszkaniach konspiracyjnych. W spotkaniach z TW brali udział przełożeni oficerów prowadzących. Raz do roku funkcjonariusz prowadzący musiał dokonać oceny pracy agenta. Pracownicy resortu prócz kontroli pracy TW mieli również doceniać i emocjonalnie dopieszczać donosicieli. Przełożeni funkcjonariuszy prowadzących mieli obowiązek kontrolowania pracy funkcjonariuszy i podległych sobie jednostek.

Każdy tajny współpracownik miał swoją teczkę personalną. Teczka pracy TW zawierała donosy. Odpisy i wyciągi z donosów znajdowały się w teczkach ewidencji spraw operacyjnych i teczkach zatrudnieniowych (donosy TW nawet w wypadku zniszczenia jego teczki można odnaleźć w wielu innych aktach).

Donosiciele bezpieki stanowili elitę w społeczeństwie. Poziom ich wykształcenia był dużo wyższy niż reszty społeczeństwa (co jest naturalne, gdyż pozycja tworzy się głównie wśród osób lepiej wykształconych, a TW byli przedstawicielami niepokornych środowisk). W 1975 roku połowa TW miała średnie wykształcenie, 38% wyższe wykształcenie, a tylko 12% podstawowe. Najczęściej donosili przedstawiciele inteligencji technicznej (technicy i inżynierowie) i duchowni.

Sonda
Wczytywanie sondy...
1
0
Zapisz na później
Wczytywanie komentarzy...

Polecane

Przejdź na stronę główną
Na żywo